środa, 25 września 2013

Małe słoneczka - muffinki pomarańczowe

Wraz z mijającymi latami (tak, tak ktoś ma urodziny we wrześniu) zauważam, jak bardzo jestem uzależniona od słońca. Kiedy świeci wszystko jest proste i jak najbardziej możliwe - kiedy go nie ma, to przygniatało mnie bardzo ciężkie brzemię. Szczególnie trudny jest dla mnie ten moment pod koniec sierpnia, kiedy budzę się rano i ze zdumieniem zauważam, że światło jest już zupełnie inne, jesienne. Dalej jest już tylko gorzej. Ale dzisiaj w Krakowie dało się przeżyć małą euforię słoneczną, więc upiekłam muffinki.



Postanowiłam spróbować jakichś nowych, padło więc na pomarańczowe muffinki wg przepisu Susan Reimer. Smak pomarańczowy lubię dużo bardziej niż same pomarańcze, a w tym przypadku jest to po prostu niebo w gębie! Muffki są radośnie nasycone słoneczną pomarańczą, a przy tym lekkie i puszyste.



Zazwyczaj wolę takie cięższe, maślane i bardzo sceptycznie podchodzę do przepisów, w których jest olej, jednak w tym wypadku jest to rozwiązanie trafione: muffki są lekkie, a oleju nie czuć ani trochę.
Serdecznie polecam te małe słoneczka na walkę z nadciągającą jesienną melancholią, najlepiej w towarzystwie mojej ulubionej herbaty czyli Emperess Gery.

Muffinki pomarańczowe
(15 sztuk)

280 g maki
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
szczypta soli
1 jajko
80 g cukru
skórka otarta z 2 dużych pomarańczy i wyciśnięty z nich sok
60 ml wody
60 ml jogurtu naturalnego
90 ml oleju




Nagrzewamy piekarnik do 200 st., formę do muffinek natłuszczamy lub wykładamy papilotkami. W dużej misce mieszamy ze sobą mąkę, proszek do pieczenia, sodę i sól. W drugiej misce roztrzepujemy jajko widelcem lub trzepaczką balonową. Dodajemy cukier, skórkę pomarańczową i sok z pomarańczy, wodę, jogurt i olej. Kiedy piekarnik jest nagrzany, wlewamy mokre składniki do suchych i mieszamy jedynie do momentu połączenia składników, nie dłużej (nie powinno być jednak żadnych grudek). Miksturę natychmiast przelać do formy i wstawić do piekarnika na ok. 20-25 minut - muffinki powinny być złociste i sprężyste. Smacznego!

P.S. Następnego dnia można je wrzucić do tostera i posmarować masłem -  są świetne!



1 komentarz:

  1. Witam Cię Muffinkożerco ;) Na moim blogu czeka na Ciebie nominacja Liebster blog :) Zapraszam i Pozdrawiam :)
    http://www.pluminthekitchen.com/p/liebster-blog.html

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedzenie mojego blogu. Pozdrawiam serdecznie!