poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozpustna zimowa tarta z jabłkami, suszonymi morelami, daktylami i mandarynkową nutą

Nie lubię zimy.
A właściwie nie lubię zimna.
Kiedy byłam dzieckiem, nie dość, że nie lubiłam zimy, to nie dało się mnie wyciągnąć z domu. Po prostu - zawsze ślęczałam nad książką.


 
Dzięki temu, że w tym roku uczestniczyłam w feriach dla dzieci, miałam szansę nadrobić zaległości.
"Nasze" dzieci też nie zawsze chciały wychodzić na sanki - czytały książki, grały w gry, ale kiedy już wszyscy wyszliśmy, było po prostu super! Zjeżdżaliśmy z górki na "listkach" i "miednicach" - pojedynczo i parami, przewracaliśmy się, tarzaliśmy się w śniegu i to często ja mówiłam "zjedźmy jeszcze raz, jeszcze jeden, ostatni raz"! A kiedy wracaliśmy do domu z niesamowitymi rumieńcami na twarzach, pomagałam zdejmować mokre kurtki, rękawiczki i szaliki, a potem przygotowywałam niezliczone kubki gorącego kakao dla dzieci i karmelowej kawy zbożowej dla siebie.



A do tego, jak wiadomo najlepsza jest szarlotka! Poniżej moja zimowa wariacja na stary, dobry temat: kruche ciasto, jabłka i krem. Zrobiłam ją tak po prostu, zupełnie na oko, z tego, co miałam pod ręką - to była czysta radość pieczenia! A efekt: ciasto zniknęło zanim foremka zdążyła ostygnąć! Zapraszam



Rozpustna tarta zimowa
(na małą lub średnią foremkę)

spód:
szklanka mąki
3/4 kostki masła
2-3 łyżki cukru
2-3 łyżki zimnej wody
skórka otarta z jednej mandarynki

farsz:
4-5 małych jabłek (np. Eliza)
garść suszonych moreli
6 daktyli 
szczypta cynamonu
odrobina wody

krem:
bardzo małe jajko
pół małego opakowania opakowania śmietany
sok wyciśnięty z jednej mandarynki
2-3 łyżki cukru



Z podanych składników zagnieść ciasto na spód, uformować kulę i włożyć do lodówki na 30 minut.
Jabłka obrać i wraz z morelami i daktylami pokroić na mniejsze kawałki. Następnie włożyć do rondelka, dolać odrobinę wody, dodać szczyptę cynamonu ewentualnie trochę cukru lub miodu do smaku. Gotować małą chwilkę - tak jedynie, aby jabłka odrobinę zmiękły, a wszystkie smaki i zapachy przeniknęły się wzajemnie. 
Piekarnik nagrzać do 210 st.C. Foremkę do tarty wylepić ciastem - piec, aż brzegi się zezłocą, ok.15 minut.
Przygotować krem czyli połączyć wszystkie podane składniki i lekko ubić.
Na podpieczony spód wyłożyć owoce i zalać niezbyt dużą ilością kremu. Piec ok 25-30 minut. Smacznego!

2 komentarze:

  1. Czyli mamy podobnie z tą zimą ;)
    Uwielbiam takie tarty ! Gdy jest jeszcze ciepła z lodami waniliowymi ... bajka !

    OdpowiedzUsuń
  2. a mi brakuje tych zimowych zabaw, czekam tylko, aż Młody się będzie nadawał:)
    ciasto wygląda kusząco! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedzenie mojego blogu. Pozdrawiam serdecznie!