Przyszedł deszcz, ale wcale nie zrobiło się zimno - taka jesień to mi się podoba! Mnie za to naszła ochota na czekoladę. Ciemną, aksamitną, gęstą, słodko-gorzką w smaku. Zwyczajowo upiekłam więc babeczki.
Jestem z nich wyjątkowo dumna, bo zrobiłam je zupełnie na oko, a wyszły nadzwyczaj dobrze. W przeciwieństwie do babeczek, jakie zwykle piekę, te są ciężkie i sycące - jedna na raz zdecydowanie wystarczy. O to z resztą chodziło - typowy jesienny, krzepiący wypiek. Zapraszam!
Babeczki podwójnie czekoladowe
(12 babeczek)
1 tabliczka gorzkiej czekolady
1 tabliczka mlecznej czekolady
2 łyżki cukru (ewentualnie)
100 g masła
3 duże jajka lub 4 mniejsze
120 g mąki
łyżeczka proszku do pieczenia
Piekarnik nagrzać do 180 st. C, przygotować 12-dołkową blachę do muffinek (wyłożyć papilotkami lub delikatnie natłuścić). Obie czekolady rozpuścić w kąpieli wodnej (czyli w misce umieszczonej nad garnkiem z gotującą się wodą), a następnie przestudzić. Bardzo ważne, aby masa była chłodna, inaczej jajka się zetną i katastrofa gotowa ;) Dodajemy miękkie masło i ubijamy mikserem. Następnie dodajemy jajka, po jednym. Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i szybko łączymy z masą czekoladową - jedynie do połączenia się składników. Gotowe ciasto przelewamy do foremek i pieczemy w piekarniku przez ok. 20 minut. Smacznego!
To jest po prostu coś stworzone dla mnie! :)
OdpowiedzUsuń