poniedziałek, 10 listopada 2014

Listopadowe przyjemności. Pieczone jabłka z miodem i migdałami

Listopad w Krakowie w tym roku po prostu rozpieszcza.
Wywiało smog, o świcie na niebie kołyszą się różowo-złote chmurki, a po Plantach nadal można chodzić w baletkach i krótkim rękawie. Udało się wybrać na kilka nieplanowanych rowerowych wycieczek i parę razy poopalać się nad Wisłą - jesienne słońce może być zdumiewająco ostre.
Z innych rozkoszy w Muzeum Narodowym można oglądać wspaniałą jubileuszową wystawę prac Olgi Boznańskiej (klik!). Jej malarstwo ma w sobie coś jesiennego i bardzo kobiecego (sic!) - nie narzuca się, po prostu jest i jest doskonałe. Duży plus dla Muzeum za odpowiednie zorganizowanie przestrzeni - są to obrazy, na które trzeba patrzyć z daleka, jest również gdzie przysiąść.



Jesień to u nas w domu czas jabłek, orzechów i grzybów. Dziś będzie na słodko o tych pierwszych.
Pieczone jabłka to mój ulubiony jesienny deser. Mają w sobie najlepsze cechy tej pory roku: ciepło i słodycz, kojarzą się z chwilą, kiedy można zawinąć się w kocyk z kubkiem herbaty, książką i właśnie czymś słodkim. Miód wydobywa i uwydatnia smak owoców, a upieczone migdały stanowią chrupki kontrapunkt. Cóż więcej można chcieć od jesieni?



Pieczone jabłka z miodem i migdałami

2 dowolne duże jabłka (u mnie Rubin)
2 łyżeczki masła
2 łyżeczki ulubionego miodu
garść migdałów/ orzechów włoskich lub laskowych



Piekarnik nagrzać do 180 st. C.

Jabłka umyć i wydrążyć tak, by nie zrobić dziury na wylot a jedynie usunąć gniazdo nasienne. Migdały/orzech posiekać nożem. Jabłka napełniamy w następującej kolejności: masło, migdały/orzech, miód i na wierzch jeszcze raz migdały/orzechy. Tak przygotowane jabłka wkładamy do naczynia żaroodpornego, na dno którego wlewamy odrobinę wody. Pieczemy ok. 30-40 minut. Podajemy ze śmietaną lub jogurtem. Smacznego!

1 komentarz:

Bardzo dziękuję za odwiedzenie mojego blogu. Pozdrawiam serdecznie!