czwartek, 25 kwietnia 2013

Ładne rzeczy. Orzotto


Uwielbiam ładne rzeczy. Uwielbiam godzinami szukać ich i oglądać w Internecie. A kiedy się już naoglądam, mogę wstać od komputera i zacząć zmieniać moje życie na lepsze.
Bo ładniej znaczy lepiej, naprawdę.

Kot wygrzewający się na wystawie sklepu z bibelotami w Odense

Kiedy byłam u Przyjaciółki w Danii, moją uwagę przykuło to, jak Duńczycy dbają o wygląd swoich domów, nie popadając przy tym w nadmiar i przesadę. Dania zawsze już będzie mi się kojarzyć z małymi domkami z czerwonej cegły. Nic więc dziwnego, że moją ulubioną stroną do wyszukiwania ładnych rzeczy są blogi prowadzone przez Dunkę, która podpisuje się jako Aputsiaq. I to właśnie dzięki niej odkryłam swoją ostatnią miłość czyli Sweet Paul Magazine - stronę i magazyn stylisty jedzenia Paula Einlynga, który choć jest Norwegiem, pracuje i mieszka w Nowym Jorku. U Paula jest wszystko, dla tych którzy lubią gotowanie, roboty ręczne i dekorowanie, a jego samego po prostu nie da się nie lubić. Najbardziej ujęły mnie pomysły w dziale MAKE, zwłaszcza proponowane przez siedemnastoletnią Lovę sposoby na zrobienie magicznego pudełeczka (a jestem wielką miłośniczką wszelkich pudełeczek ze skarbami), oraz gotowe do druku papierowe lalki, do pokolorowania i wycięcia wraz z całą garderobą, które uwielbiałam jako dziecko i przelałam wiele łez nad ich nietrwałością (jak tylko skończę pisać ten post, biegnę po ładny papier do drukowania i dzisiaj już nie będę dorosła).

Jedno z moich własnych magicznych pudełeczek

Oczywiście u Słodkiego Paula nie brakuje świetnych i szybkich przepisów. Dzisiaj wypróbowaliśmy orzotto ze świeżymi pomidorami i równie świeżą bazylią (oryginalny przepis tutaj). Danie proste, szybkie, ale po prostu pyszne – z miejsca podbiło nasze serca i z pewnością często będzie gościć na naszym stole. Podstawową zaletą orzo jest to, że mimo że do złudzenia przypomina ryż, ale nadal jest to makaron, więc gotuje się dużo szybciej. Danie jest kremowe, dzięki dodatkowi mozzarelli, ale nie jest ani trochę mdłe za sprawą świeżych pomidorów (poza sezonem można użyć koktajlowych), bazylii i pieprzu. Serdecznie zapraszam!



Orzotto z pomidorami, mozzarellą i bazylią

3-4 łyżki oliwy lub oleju dobrej jakości 
1 mała czerwona cebula, pokrojona w grobną kostkę 
1 ząbek czosnku, drobno pokrojony 
1 szklanka makaronu typu orzo 
4 szklanki gorącego wywaru warzywnego
2 małe pomidory, pokrojone w kostkę 
1 kulka mozzarelli w zalewie 
½ pęczka bazylii 
Sól, kolorowy pieprz




Na patelni rozgrzewamy olej i dorzucamy drobno pokrojoną czerwoną cebulę i czosnek. Jak tylko zaczną pachnieć (po około 30 sekundach) dodajemy suchy makaron orzo i dokładnie wszystko mieszamy, tak aby makaron był dobrze „obtoczony”. Następnie zalewamy go wywarem warzywnym: wlewamy najpierw jedną szklankę, czekamy aż makaron całkowicie wchłonie wywar i dopiero wtedy dolewamy następną. Po dodaniu wszystkich czterech szklanek wywaru (ok. 15 minut), orzo powinno być miękkie, ale nie rozgotowane. Wtedy doprawiamy go solą i pieprzem do smaku i dodajemy pokrojone w kostkę pomidory. Mieszamy tak, aby pomidory stały się ciepłe (nie gotujemy ich, ani nie rozgotowujemy), a następnie dodajemy mozzarellę – kiedy ser się rozpuści danie jest gotowe. Podajemy z dużą ilością świeżych liści bazylii. Smacznego!

2 komentarze:

  1. Podzielam Twoje zainteresowanie ładnymi przedmiotami.
    Wiadomo,że poprawiają życie na lepsze.
    A orzotto to jednak ma włoskie korzenie.
    Fajnie,że Duńczycy też je lubią.
    U Ciebie pysznie się prezentuje.
    Pozdrawiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo Ci dziękuję. Oczywiście, że orzotto jest włoskim pomysłem, ale w czasach globalizacji jedzenia można znaleść fajny przepis na ametkańskiej stronie norweskiego smakosza. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedzenie mojego blogu. Pozdrawiam serdecznie!