Kiedy pierwszy raz przeczytałam, że Anna-Maria z Kucharni organizuje akcję
pieczenia chleba „w ciemno”, przez myśl nawet mi nie przeszło, ze mogę wziąć
udział w tej akcji. Nigdy wcześniej nie upiekłam chleba.
Owszem, czytałam dużo
zachwytów nad chwalebną sprawą domowego wypieku pieczywa, ale zawsze, jak
Scarlett O’Hare’a, obiecywałam sobie, że „pomyślę o tym jutro”. Bo do pieczenia
chleba trzeba być w odpowiednim stanie ducha, bo trzeba przygotować zakwas,
kupić mąkę chlebową, a przede wszystkim znaleźć czas i masę cierpliwości. Wiele
moich koleżanek zachwyca się tym, że chleb wymaga niewiele zachodu, trzeba mu
tylko dać czas do wyrastania, czas, w którym swobodnie można zająć się czymś
innym. I w tym tkwi właśnie mój problem, że nawet kiedy piekę ciasto drożdżowe,
nie mogę odpuścić – zamiast się czymś zająć, stoję nad tym ciastem, podglądam
je, a potem narzekam, że to czasochłonne zajęcie.
Podglądanie chleba przy użyciu latarki - żarówka w piekarniku mi się spaliła (sic!) |
Jednak pomysł Anny-Marii na
pieczenie chleba „w ciemno” powoli nęcił mnie coraz bardziej. Pomysł polegał na
tym, że osoby chętne zgłaszały się do Anny-Marii, która parę dni przed
planowaną akcją rozsyłała przepis, a ogólnoświatowe pieczenie wielce tajemniczego
chleba odbywało się w miniony weekend oraz poniedziałek. Kiedy w sobotę
Anna-Maria napisała, że istnieje wersja przepisu z drożdżami, nie miałam już
żadnej wymówki i zgłosiłam się do akcji. Swój pierwszy chleb, i to nie byle
jaki bo czekoladowy, upiekłam w poniedziałek. Był to dal mnie dzień pełen
wrażeń. Mój chleb, postanowiłam zrobić jeden okrągły bochenek, rósł bardzo
wolno – ogółem zajęło mu to 7 godzin, ale jest to niezwykle ważne, aby chleb
był przed pieczeniem odpowiednio wyrośnięty. Ja oczywiście cały czas stałam nad
miską z niespiesznym drożdżowym ciastem, zamiast się czymś zająć, ale kiedy
zaczęłam z nim rozmawiać, mój chłopak stwierdził, że najwyższa pora pójść na
rower, co zapewne uratowało mój chleb. Czekanie bowiem opłaciło się – chleb pięknie
się udał, a nam został ostatni promyk słońca, aby zrobić parę szybkich zdjęć.
Wielka chwila |
A
teraz parę słów o głównym bohaterze całego zamieszania: francuski chleb
czekoladowy, wbrew pozorom nie jest bardzo słodki, ma natomiast intrygujący
kakaowy smak. Jest wilgotny z pyszną chrupiącą skórką. Najlepiej smakuje z
masłem lub z solonym masłem orzechowym, które tworzy dla niego przyjemny
kontrapunkt. Chleb ten długo zachowuje świeżość i jest idealny jako pomysł
śniadaniowy. Warto go upiec nie tylko „w ciemno”! Wszystkich do tego zapraszam,
zwłaszcza tych, którzy pieczenie pierwszego chleba mają jeszcze przed sobą.
Annie-Marii serdecznie dziękuję za wspaniałą zabawę i zapraszam do odwiedzenia Kucharni, gdzie można zapoznać się z chlebem w wykonaniu organizatorki akcji
oraz znaleźć listę blogów, na których odbyło się wspólne pieczenie chleba „w
ciemno”, aby zobaczyć te wszystkie wspaniałe chleby!
Czy aby nie przypiekł się za bardzo? |
Francuski chleb czekoladowy
Zaczyn drożdżowy:
18 g mąki
9 g wody
1/4 łyżeczki drożdży instant
Składniki wymieszać i dodać do składników, które mają utworzyć biga, czyli właściwy zaczyn:
32 g mąki chlebowej
18 g wody
+przygotowany zaczyn drożdżowy
Wszystkie składniki zaczynu (biga) wymieszać razem, tak aby dokładnie się połączyły.
Umieścić bigę w misce i przykryć folią kuchenną. Odstawić w temperaturze pokojowej na ok. 8 godzin (najlepiej zrobić to późnym wieczorem, aby rano mieć zaczyn gotowy do pracy).
Nie, jest w sam raz. |
cała biga (zaczyn przygotowany 8 godzin wcześniej)
3 szklanki (ok. 393 g) mąki chlebowej
1 1/8 szklanki (248 g) wody
4 łyżki (71 g) miodu
1 łyżka ekstraktu waniliowego
4 łyżki (25 g) kakao
1/4 łyżeczki drożdży instant
1 łyżka soli
78 g chipsów (dropsików) czekoladowych
Wszystkie zskładniki - oprócz chipsów czekoladowych - zgnieść razem, aby dokładnie się połączyły. Wyrabiać 8-10 minut. Odstawić na 5 minut, aby ciasto "odpoczęło", a następnie dodać czekoladowe dropsy i dokładnie zagnieść ok. 1 minuty.
Przełożyć ciasto do dużej, lekko natłuszczonej misy, nakryć folią i odstawić do wyrośnięcia na ok. 2 godziny ( powinno być ładnie wyrośnięte, czasem trzeba cierpliwie czekac dłużej).
Próbujemy? |
Wyrośnięte ciasto przełożyć na lekko oprószony mąka balt i podzielić na dwie części, uformowac w kształcie kuli i odłożyć na kolejne 30 minut.
Po tym czasie nadać ciastu porządany kształt. Przełożyć do koszyka lub formy do pieczenia, w zależności od tego, w czym chleb będzie pieczony.
Koszyk powinien być wyłożony ściereczką i oprószony mąką, a forma posmarowana olejem i oprószona otrebami. Odstawić do końcowego wyrastania na 2,5-3 godziny. Chleby powinny ładnie wyrosnąć, więc w razie czego należy dać im więcej czasu.
Piekarnik nagrzać do 205 stopni. Na dnie piekarnika umieścić żaroodporne naczynie, napełnione szklanką wody - będzie parowała w czasie pieczenia, dzięki czemu skórka bedzie chrupiąca.
Piec 35-40 minut.
Upieczony chleb studzić przynajmniej godzinę, ale kto tyle wytrzyma?!
Smacznego! |
Powodzenia!
piękny bochenek Ci wyszedł :) miło było piec razem w takim gronie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, Wiewiórko! Twój chleb po prostu przepiękny - zwłaszcza podobają mi się nacięcia! Zabawa była przednia!
UsuńZdjęcia z latarką boskie! Dzięki za wspólne pieczenie!
OdpowiedzUsuńJakoś trzeba sobie radzić, bo jak ostatnio wymieniłam żarówkę w piekarniku, to poszły korki w całej kamiennicy...Ja również dziękuję, Twój chleb wygląda cudnie!
UsuńTy pokazałaś cały proces produkcji tego chleba!
OdpowiedzUsuńA chlebek uroczy.
I ja skusiłam się na czekoladowy bochenek.
Pysznie nam się upiekło.
Pozdrawiam!
Droga Amber, bo też byłam bardzo podekscytowana całą tą chlebową intrygą, no i znalazł się fotograf chętny do uwiecznienia tej podniosłej chwili. Teraz jestem już zaprawiona i jeśli tylko bedę w domu w przyszły weekend bedę w domu, będę piekła Twój chleb. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTeż piekłam i też latarką (przez większość czasu ;)).
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólną zabawę!
Widziałam Twój piękny chleb - nawet "polubiłam" go na fejsbookowej galerii Kucharni, ale nie wiedziałam, że również był pieczony z latarką.
UsuńTwój pierwszy upieczony chleb wygląda rewelacyjnie:-). Cieszę się, że mogłyśmy brać udział w tej przygodzie:-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję - było na prawdę wspaniale i jak słusznie napisałaś - była to prawdziwa przygoda!
UsuńMagda! Tobie należą się największe gratulacje i podziękowania! Jak napisałaś mi, że to będzie Twój pierwszy chleb, to serce zabiło mi mocniej, ale byłam pewna, że wszystko dobrze pójdzie! I miałam rację! Spisałaś się na medal! A może raczej powinnam napisać, że należy Ci się nowy piekarnik ze światełkiem?:)
OdpowiedzUsuńCałusy! I mam nadzieję, że będzie okazja wyściskać Cię osobiście!
Anno-Mario, bardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa. Bardzo się cieszę, że mogłam wziąć udział w tak przemiłej akcji - to mnie na prawdę zmobilizowało ...i świetnie się bawiłam. Również mam nadzieję, że uda m=nam się wkrótce spotkać. Uściski gorące!
Usuń