poniedziałek, 25 marca 2013

Koktajl daktylowy


Dzisiaj rano wróciłam z Kleparza tak zmarznięta, jak podczas całej tej zimy nie byłam. Na placu zamiast wiosennej krzątaniny, pustki i tylko paru sprzedawców, próbujących rozgrzać się na wszelkie możliwe sposoby. Na straganach zamiast tak bardzo wyczekiwanej zieleni nadal królują zimowe jabłka, pomarańcze i grejpfruty. O wiośnie nikt już nawet nie wspomina. Kiedy w końcu doszłam z siatami do domu i zaczęłam rozcierać swoje czerwone zgrabiałe ręce, byłam gotowa rozpłakać się albo zapaść ponownie w sen zimowy, o depresji zimowej nawet nie wspominając. Wstawiłam wodę na herbatę, ale gdzieś w głowie zakołatał mi przepis na koktajl – właśnie nie wiosenny truskawkowy, ale całkiem jeszcze zimowy – daktylowy. I ze zdziwieniem odkryłam, że wystarczy garść daktyli i szklanka mleka, aby uśmiechnąć się szeroko nawet w tych niesprzyjających warunkach pogodowych. Koktajl jest przepyszny, słodki naturalną słodyczą daktyli, cudownie się pieni i wspaniale poprawia humor. Serdecznie zapraszam!



Koktajl daktylowy

Garść daktyli bez pestek
1,5 szklanki mleka

Daktyle miksujemy z mlekiem w blenderze. Nalewamy do szklanek, pijemy i uśmiechamy się do siebie i świata za oknem.

wtorek, 12 marca 2013

O migdałach. Mleko i ciasteczka.


Ostatnio na blogach kulinarnych, które czytam, popularnym tematem jest robione w domu mleko migdałowe. Już sama nazwa wystarczy, aby pobudzić wyobraźnię i przywołać myśli o szczęśliwych, słonecznych egzotycznych krainach. Więc kropelka tego szczęścia do porannej kawy zbożowej jest wielce kusząca. 



Przepis na mleko migdałowe jest niezwykle prosty i każdy może zrobić je sam w domu, do czego serdecznie zachęcam. Efekt jest bardzo ciekawy – smak jest bardzo intensywnie migdałowy, jednak nazwa „mleko” jest oczywiście umowna. Z przyjemnością zrobiła to „mleko” i będę robić je jeszcze z pewnością wielokrotnie, gdyż jego ciekawy smak daje dużo możliwości nowego podejścia do znane i sprawdzone (czekolada, owsianka, koktajle owocowe itp.). Jednak gdzieś na dnie serca czai się dziecięce rozczarowanie, podobne do tego, kiedy po raz pierwszy spróbowałam tak upragnionego mleczka kokosowego. Rzeczywistość nie wytrzymuje ogromu oczekiwań. Mleko migdałowe pod wieloma względami przypomina kokosowe, które też przecież jest „mlekiem” z orzecha, więc ci, którzy go nie lubią, nie przekonają się również i do tego przepisu. Wszystkim pozostałym serdecznie mleko migdałowe polecam. Korzystał m z dwóch przepisów, które są tutaj i tutaj.




Mleko migdałowe

1 szklanka migdałów ze skórką
1 szklanka zimnej wody
3 szklanki ciepłej przegotowanej wody
1 łyżeczka syropu z agawy, syropu klonowego lub miodu

Będą potrzebne: blender, sitko i gaza

Migdały zalewamy szklanką wody i zostawiamy do namoczenia na noc. Następnego dnia migdały odcedzamy, płuczemy pod bieżącą wodą i przekładamy do blendera, zalewamy szklanką ciepłej przegotowanej wody i miksujemy. Po chwili przelewamy powstałą masę na wyłożone gazą sitko umieszczone na garnuszku i bardzo porządnie dociskamy, możemy nawet „wyżąć” masę okręconą gazą. Następnie suchą masę przekładamy z powrotem do blendera, zalewamy szklanką ciepłej przegotowanej wody i powtarzamy wszystkie czynności tak, aby ogółem połączyć migdały z trzema szklankami ciepłej wody. Otrzymane dzięki miksowaniu, odciskaniu i wyżymaniu mleko słodzimy łyżeczką dowolnego syropu bądź miody, przelewamy do butelki i wstawiamy do lodówki. Po paru godzinach w chłodnym miejscu smak mleka staje się intensywniejszy.




Kiedy skończyłam przygotowywać mleko, pomyślałam, że odciśnięta masa migdałowa z całą pewnością nie kwalifikuje się do wyrzucenia. Użyłam ją do zrobienia bardzo szybkich migdałowych ciasteczek.

Ciasteczka migdałowe

100 g masła
90 g cukru, w tym dwie łyżeczki cukru z wanilią
2 jajka
Masa migdałowa pozostała z produkcji mleka migdałowego
200 g mąki
1 płaska łyżeczka sody

Piekarnik nagrzewamy do 180 st. Masło ucieramy z cukrem, następnie dodajemy jajka, znowu ucieramy, dodajemy masę migdałową i dosypujemy mąkę wymieszaną z sodą. Tak otrzymane ciasto dzielimy na dwie części. Z każdej formujemy niezbyt gruby wałek, który dzielimy z małe kawałki, tak jak przy robieniu kopytek. Ciasteczka układamy na blasze rozcięciem do góry i pieczemy 10-15 minut aż do uzyskania złocistego koloru. Najlepiej smakują po wystygnięciu. Smacznego!


poniedziałek, 11 marca 2013

Poniedziałkowa Quesadilla


W Krakowie kolejny poniedziałek bez słońca.



Znowu zaspałam,
znowu nie zjadłam śniadania, 
znowu tramwaj się wykoleił, 
znowu pod drodze widziałam wypadek. 
Na szczęście czekał na mnie ktoś z herbatą i świeżym wiśniowym ciastkiem. Byle do przodu! Do domu wracałam przedzierając się przez zimną wilgotną mgłę. Panie w tramwaju rozmawiały o grypie – na szczęście mam swój odtwarzacz z muzyką. Rozpaczliwie zastanawiam się, co zrobić na obiad – w poniedziałek pomysłów brak. Nareszcie w domu! Czy może być dzisiaj na obiad tortilla?



A właściwie nie tortilla, ale moja własna wariacja na temat quesadilli. Danie to jest fantastycznie proste i szybkie, a przy tym efektowne. Zarówno robieniu, jak i jedzeniu quesadilli zawsze towarzyszy dziecięca radość: takie pyszne, takie proste, a w dodatku umiem to sama zrobić! Mimo że domowe tortille zyskują dzięki dodatkowi mąki kukurydzianej piękny słoneczny kolor i intrygujący smak, są równie dobre jeśli zrobimy je jedynie ze zwykłej mąki pszennej, lub pół na pół z razową. Oryginalny przepis mówi, że ciasto powinno odpoczywać przez około godzinę, ja jednak bardzo lubię dotyk ciepłego, tłustego ciasta i nigdy nie czekam, a tortille są nawet smaczniejsze. Do środka też właściwie można włożyć cokolwiek mamy w lodówce: ser, warzywa i ulubiony sos. Dzisiaj na przykład oprócz sosu czosnkowego dodałam Pesto z suszonych pomidorów i orzechów, które zostało z wczorajszej kolacji i też było pyszne. Serdecznie zapraszam!




Quesadilla

Tortille
(porcja na 6 średniej wielkości placków)

1,5 szklanki mąki kukurydzianej
1 szklanka mąki pszennej
Szczypta soli
4 łyżki masła
1 szklanka bardzo gorącej wody

Warzywa, na przykład:
czerwona cebula
rukola lub natka pietruszki
ćwiartka papryki
pomidor

Ulubiony ser żółty starty lub w plasterkach

Sos czosnkowy: kubek gęstego jogurtu, zmiażdżony ząbek czosnku, szczypta soli

Do miski wsypujemy oba rodzaje mąki, sól, dodajemy masło i dokładnie zalewamy gorącą wodą tak, aby masło dokładnie się rozpuściło. Ciasto początkowo wyrabiamy widelcem, aby się nie poparzyć. Powinno być elastyczne i tłuste. Na kuchence rozgrzewamy dość mocno naszą najbardziej zaufaną patelnię. Ciasto dzielimy na sześć kulek, które następnie rozpłaszczamy ręką i jeśli trzeba, krótko wałkujemy. Powstałe w ten sposób placki pojedynczo umieszczamy na suchej patelni i opiekamy z obu stron na kolor złoty z brązowymi cętkami. Wprawa w tej kwestii przychodzi zadziwiająco szybko. W międzyczasie warzywa myjemy, kroimy na cienkie plasterki, przygotowujemy ser i łączymy składniki na sos czosnkowy. Na gotową tortillę nakładamy ser, warzywa i sos czosnkowy, następnie nakładamy na nią drugi placek i lekko, ale zdecydowanie dociskamy, aby wszystko się ze sobą połączyło. Przygotowaną w ten sposób quesadillę umieszczamy ponownie na suchej patelni i ponownie opiekamy z obu stron, tak aby ser się stopił i całość była ciepła. Quesadillę kroimy na cztery trójkąciki i podajemy póki ciepła. Smacznego!


piątek, 8 marca 2013

Żółty ryż na powitanie wiosny


Wiosna!



Choć dziś już pada deszcz i nie jest tak ciepło, wiosna daje już dobitnie o sobie znać. Parę dni temu wybraliśmy się na rowerach do Lasku Wolskiego, aby należycie ją przywitać. Pierwsza dłuższa wiosenna przejażdżka na rowerze jest to prostu cudowna! W końcu można wyjść z zimowego kokonu, rozprostować skrzydła i polecieć przed siebie! Ciężko uwierzyć, że człowiek pedałujący na tej dziwacznej metalowej maszynie może czuć się tak wolny jak ptak! Pogoda była niczym sok pomarańczowy z lodem: wiosenne słońce na bezchmurnym niebie nasycało powietrze ciepłem i radością, ale ziemia, zwłaszcza w lesie, nadal była pokryta sporą warstwą topniejącego śniegu. Przez dwie godziny bardzo intensywnie nasłoneczniałam się, pracując w pocie czoła nad pojawieniem się piegów na nosie, które znikają na zimę, a które zapamiętale hoduję, odkąd przeczytałam „Anię z Zielonego Wzgórza”. Potem wizyta na polanie Wobra, gdzie krople spływające z dachu eleganckiej altanki rozbryzgiwały się migotliwie w słońcu na potwierdzenie, że ze śniegiem już koniec. I na koniec punkt kulminacyjny przygody, czyli kopiec Piłsudskiego – wspinanie się na niego to zawsze tysiąc jeden przygód!
A po powrocie do domu zachciało mi się piwa cytrynowego i lodów malinowych, zupełnie jakby znów było lato! Zamiast tego przygotowałam bardzo słoneczny lekko karmelizowany ryż z cynamonem, kardamonem i skórką pomarańczową w towarzystwie imbirowych jabłek i bitej śmietany. Danie słodkie lekkie i wiosenne – pasuje na każdą porę dnia. Serdecznie zapraszam!



 Lekko karmelizowany ryż z kardamonem, cynamonem i skórką pomarańczowa

Porcja ryżu
2 łyżeczki kurkumy
2-3 łyżki masła
2-3 łyżki brązowego cukru
Szczypta kardamonu kardamonu lub do smaku
Szczypta cynamonu lub do smaku
Skórka starta z jednej małej pomarańczy
(można skorzystać z gotowej mieszanki przypraw)

Imbirowe jabłka
2 obrane i pokrojone na kawałki jabłka
Szczypta imbiru lub bo smaku
½ szklanki wody

Bita śmietana
Kubeczek śmietanki 30% + mikser

Do gotującej się wody wrzucamy odpowiadającą nam ilość ryżu oraz 2 łyżeczki kurkumy (można dodać mniej lub więcej przyprawy w zależności od pożądanej przez nas intensywności koloru). Ryż gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu, następnie odcedzamy i przelewamy zimną wodą. Kiedy ryż się gotuje, możemy przygotować jabłka: kawałki jabłek wraz ze szczyptą imbiru wkładamy do rondelka i zalewamy wodą. Gotujemy na małym ogniu pod przykryciem ok. 10-15 minut aż jabłka będą miękkie, ale nie będą się rozpadały. W wysokim naczyniu ubijamy śmietanę i przekładamy ją do miseczki. Na patelni rozgrzewamy masło, kiedy się roztopi dodajemy cukier i mieszamy dopóki się nie rozpuści, bacznie pilnując, aby się nie przypalił. Szybko dodajemy przyprawy i skórkę, mieszamy i dodajemy ryż. Dokładnie mieszamy ryż z masłem, cukrem i przyprawami – próbujemy i w razie potrzeby doprawiamy: smak powinien być dość delikatny, słodki i maślany, ale orientalny. Gotowy ryż przekładamy do miseczek i podajemy razem z jabłkami i bitą śmietaną. Smacznego!

cebulki-niespodzianki


P.S. Mój wyhodowany z cebulki tulipan był biało-żółty, co biorąc pod uwagę moje inklinacje kolorystyczne w obecnym czasie (patrz: kolorystyka tego blogu) nie powinno raczej dziwić. A na Dzień Kobiet dostałam cudowny prezent: zamiast gotowego kwiatka zostałam obdarowana 5 cebulkami-niespodziankami – już nie mogę się doczekać, co z nich wyrośnie!

piątek, 1 marca 2013

Nocne muffinków pieczenie

Dzisiaj o 2.30 w nocy nikt w naszym domu nie przejawiał chęci do spania: jedni grali we wciągającą grę, inni byli zbyt zmęczeni i głodni, aby zasnąć. W tym delikatnie mówiąc trudnym momencie okazało się, że w mojej kuchni nie ma ani sosu sojowego, skończył się ostatni słoik pomidorowych przetworów. Ba! Nie ma nawet majonezu, ani koncentratu pomidorowego, które zwykle ratują mnie w czarnej godzinie. Próby zrobienia jadalnego dania z makronu, cebuli, papryki i musztardy należy jednak litościwie pominąć milczeniem. Nie zostało zatem nic innego, jak upiec muffiny.
Był to strzał w dziesiątkę, ponieważ muffiny z tego przepisu są złote, puszyste i delikatnie waniliowe. Pyszne nie tylko o 3 nad ranem. Serdecznie zapraszam!



Muffinki złociste

120 g miękkiego masła
90 g cukru ( w tym 2 łyżeczki cukru z wanilią)
1/3 szklanki mleka
1 jajko
120 g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Mikserem ubijamy masło z cukrem na puszystą białą masę. Następnie dodajemy jajko –miksujemy- mleko – miksujemy – i mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia – teraz miksujemy już króciutko tylko tak, aby składniki się połączyły. Wlewamy ciasto do natłuszczonej formy muffinkowej (z tego przepisu wychodzi zazwyczaj ok. 10 muffinek) i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 st. na ok. 20 minut albo do momentu, w którym muffinki będą złoto-brązowe (może to nastąpić szybciej). Zjadamy od razu – smacznego!