Od jakiegoś czasu
interesuję się naturalnymi kosmetykami i to takimi w najczystszej, najbardziej
pierwotnej postaci. Jest w internecie wiele świetnych stron, oferujących składniki
i receptury do skomponowania własnych kremów, toników, mydeł. Jednak mi chodzi
o coś jeszcze prostszego, genialnego wręcz w swej prostocie. Wiele produktów,
których używamy na co dzień w kuchni, które najspokojniej w świecie zalegają na
naszych półkach, można wykorzystać jako wspaniałe, naturalne - a co
najważniejsze – skuteczne kosmetyki. Bez żadnych dodatkowych wydatków produkty
spożywcze takie, jak oliwa, płatki owsiane, sól, herbata itp, zamieniają się w
naszych sprzymierzeńców również w łazience. Bardzo ważne jest to, że nie zawierają,
występujących w prawie wszystkich kupnych kosmetykach, parabenów, konserwantów
i innych substancji, które mogą podrażniać. „Polepszacze”, ostatnio coraz hojniej
dodawane zwłaszcza do preparatów myjących, mogą sprawić, że cera, która nigdy
wcześniej nie była szczególnie wrażliwa, ku naszemu zdziwieniu nagle się
zbuntuje.
Całym odrębnym
zagadnieniem jest zmywanie makijażu oczu. Wiadomo: oczy trzeba „zmyć” bardzo dokładnie,
ale to najczęściej wiąże się z pieczeniem, zaczerwienieniem, łzawieniem – jednym
słowem nic przyjemnego. Dlatego dla mnie rewelacyjne wprost okazało się
odkrycie, że makijaż z oczu można usunąć za pomocą… oliwy z oliwek. Wystarczy lekko zwilżyć wacik i do dzieła! Oliwa z
powodzeniem rozpuszcza tusze, kredki, cienie – radzi sobie z tym lepiej i szybciej
niż nie jedno mleczko do demakijażu. Nie podrażnia oczu, a dodatkowo natłuszcza
bardzo delikatną i cienką skórę pod oczami i na powiekach oraz wzmacnia rzęsy. Oliwa
jako płyn oczyszczająco – pielęgnujący ma również tę zaletę, że najczęściej
jest po prostu pod ręką w naszej kuchni (nie musi być nawet dobra w smaku). Brzmi
niewiarygodnie? Polecam samemu się przekonać!
No proszę, nigdy nie przyszłoby mi to do głowy! Muszę spróbować, ale najpierw musi się nadarzyć okazja do makijażu ;p
OdpowiedzUsuń